Ceramika to wielka lekcja cierpliwości. Sam proces formowania jest bardzo pracochłonny. Gdy forma wygląda już jak kubek to dalej dopiero początek całej technologii. Zapraszam Was do mojej pracowni, abyście sami zobaczyli jak powstaje kubek z kawałka gliny.

1. Porcjowanie gliny

Przed tym jak usiądę do toczenia na kole garncarskim przygotowywuję sobie miejsce pracy. Aby mieć pewność, że kubeczki, które wytoczę będą ważyły tyle samo, porcjuję glinę na równe części. Tym razem zdecydowałam się na kulki o wadze 300g.

Na pierwszym planie widzimy niebieski worek z gliną, wagę, żyłkę do porcjowania gliny oraz pudełko z gotowymi kulkami 300 g do toczenia kubków.

2. Toczenie na kole

Kiedy kulki są gotowe zasiadam do koła garncarskiego. Upewniam się, że mam odpowiednie narzędzia do toczenia: wiaderko z wodą, ręcznik, gąbkę, żyłkę, cykliny, linijkę oraz oczka.

  1. Wiaderko z wodą stawiam obok koła, abym na bieżąco mogła oczyszczać swoje ręce z mokrej gliny
  2. gąbką zbieram nadmiar wody ze środka naczynia,
  3. cykliny pomagają mi uformować kształt,
  4. linijką mierzę wysokość i szerokość formy,
  5. oczkami ostatecznie zebrać nadmiar gliny ze spodu naczynia,
  6. żyłką odcinam naczynie z koła,
  7. ręcznikiem osuszam ręce zanim zdejmę formę z koła garncarskiego

Przed zdjęciem formy z koła używam opalarki do częściowego wysuszenia potencjalnego kubka. Kiedy glina jest już trochę twardsza bezpiecznie zdejmuję formę z koła i ustawiam na półce, aby zacząć proces suszenia.

3. Trymowanie

Gdy glina zdębieje, można zacząć trymować. Najczęściej już następnego dnia można zacząć ten etap. Trymowanie, to nie nic innego jak rzeźbienie dna. Dzięki temu naczynie będzie bardziej odporne na potencjalne pęknięcia podczas przenoszenia naczynia np. kubka na stół. Nie jest to jednak niezbędne, jednak odchudza naczynie i maksymalizuje jego użyteczność na codzień.

4. Ozdabianie naczynia

Po trymowaniu można zająć się kaligrafią albo innymi zdobieniami jakie chcemy dodać do kubka. Glina jest dostatecznie twarda, aby zachować formę podczas dodawania zdobień, ale na tyle miękka, aby móc w niej coś wyrzeźbić albo doczepić. Skoro o doczepianiu mowa…

Kaligrafia na kubkach
Dodatkowe zdobienie na kubkach

5. Doczepianie uszek

Ostatnie, co musimy zrobić, aby naczynie stało się kubkiem, to doczepić uszko. Nie jest to jednak tak proste jak plasteliną – glinę trzeba oszukać, że uszko było już tam od samego początku – w innym wypadku odpadnie nam podczas wypalania. Po przygotowaniu uszek powierzchnię naczynia należy:

  1. zadrapać ostrym narzędziem – igłą, drapakiem do gliny lub cykliną z ząbkami,
  2. posmarować klejem – glina z wodą,
  3. przymocować ucho
  4. za pomocą szpatułki przytwierdzić ucho do powierzchni kubka

6. Odstawienie do suszenia

Teraz forma jest już kubkiem, który może ustawić się w kolejce do wypalania. Jednak aby to się stało, nasz kubek musi całkowicie wyschnąć. Kiedy glina jest plastyczna, zawiera w sobie bardzo dużo wody. Podczas suszenia glina odparowywuje i wówczas jest gotowa na pierwszy wypał. Proces suszenia trwa kilka dni, dlatego w korytarzu mam zamontowane kilkanaście półek, które służą mi jako suszarnia. Tam właśnie kilka dni leżakują moje naczynia przed pierwszym wypałem. Pewnie zapytacie co stałoby się, gdybym włożyła nie do końca suche naczynia do pieca? Popękałyby, a tego nie chcemy.

Naczynia suszą się w suszarni

7. Wypał na biskwit

Po kilku dniach suszenia naczynia są gotowe do wypału na biskwit. Teraz przez kilka godzin będą wypalały się w piecu aż osiągną temperaturę 850 stopni. Kiedy piec ostygnie, będę mogła wyjąć naczynia i przygotować je do drugiego wypału.

Po pierwszym wypale forma mogłoby się wydawać, że to już koniec – przecież forma jest taka jak chcemy, a jasnobeżowy kolor bardzo elegancki. Aby naczynia stały się użytkowe należy teraz nałożyć na nie szkliwo i wypalić je po raz drugi. Ten etap jest równie pracochłonny jak pierwszy przedstawiony powyżej.

Ceramika uczy mnie cierpliwości i pokory. Podczas tak długiego procesu tworzenia jest wiele przestrzeni na błąd. Kiedy mam większe zamówienie, zawsze robię o kilka kubków więcej, bo wiem, że z gliny do w pełni użytkowym kubkiem jest długa droga. Może właśnie ten skomplikowany proces tak mnie fascynuje i sprawia, że każdy kolejny krok tworzenia jest celebracją.